Orlina Martinov

Orlina Martinov

O MIESIĄCU OPADAJĄCYCH LIŚCI

Listopad… choć nie u wszystkich Słowian tę samą nazwę nosi, to we wszystkich krajach słowiańskich utożsamia się ten miesiąc z tym, że robi się na świecie szaro, a słońce coraz niżej świeci...
Listopad… choć nie u wszystkich Słowian tę samą nazwę nosi, to bardzo wiele języków słowiańskich utożsamia miesiąc ten z ogołacaniem drzew z liści… jedynie Chorwaci twierdzą, że dzieje się to już w październiku, zaś listopad zwą „studeni”, czyli… „zimny”, taki, który nas… studzi. I trudno się nie zgodzić. Listopad przynosi odrętwienie, wyciszenie, stan zadumy i jakiś taki melancholijny smutek. Nie inaczej było zapewne w czasach naszych pradawnych przodków. W kaszubskim bowiem języku znajdziemy także nazwę „smutan”. Oj, smucić nam się w tym listopadzie przychodzi z różnych powodów. Świąt niegdyś zbyt wielu się nie obchodziło, więc i powodów do radości było niewiele. Praca w polu i przy obejściu też usypiała, bo zimny wiatr szybko przeszywał do szpiku kości. A i śniegiem bywało, że zawiało… jeno ziarna z kłosów można było wyłuskiwać gdzie w jakim pomieszczeniu, coby tego wiatru uniknąć.
Może po obrzędach Dziadów przychodził czas spotkań z przodkami, wspomnień o nich, czas opowieści wokół paleniska o pradawnych dziejach i zmarłych członkach rodziny. Może to czas, gdy miało się w końcu chwilę, by piwa z bratem, kuzynem, szwagrem czy sąsiadem się napić. To czas, gdy w końcu kobiety mogły zasiąść w spokoju za krosnem, słuchając z kąta chaty tych starych słowiańskich opowieści. Może to czas, gdy dziatwa nie biegała po polach, zachlapanych ścieżkach i nie grała w chowanego po całej osadzie, a siadała cicho wśród dorosłych i słuchała historyj, które przynieśli goście, które dziady i ojce opowiadały. Czas, kiedy najmłodszym dzieciom kleiły się oczy i zasypiały oparte o ojcową nogę, ale za nic nie dały się położyć na pryczy.
Listopad – spadające liście, niczym dusze powracające do Nawii, niczym kolejne historie przodkowych żywotów, niczym zasypiające bogi… i cisza, która po całym roku pozwala wziąć oddech, że już jesteśmy bezpieczni, że ogień płonie, spichlerze są pełne, a po chacie roznosi się zapach chleba, polewki i świeżego piwa…
listopad 2

Podziel się

Facebook
Zobacz inne u Wiedunki
bracia

Bracia

Długo biłam się z myślami… jak do Was wrócić, co napisać, jak od nowa zacząć. Tyle się podziało. Tyle się dzieje.

Zaznaj więcej ⇒