W gwarze i tłoku przy wejściu do osady, widzisz kramy rozstawione. Zawszeć tu kto zajedzie, żeby co sprzedać, a i wielu przychodzi, a i nawet przybywa, żeby co kupić… W tym ogólnym rozgardiaszu głos jeden wyraźnie słyszysz, a i widzisz kram, co przykryty farbowaną czerwienią bydlęcą skórą. Kram obfity i pełen najrozmaitszych dziwactw…
– Zapraszam… zacne niewiasty i dziewki, i zacnych wojów i starców wszelkich, i kupców, i kowali, i drwali, i duch wszelki! Do Mojmirowego kramu, czyli mojego, rzecz jasna! Znajdziecie tu wszystko i więcej jeszcze niżby Wam się śniło! Chodźcie, zobaczcie, próbujcie, kupujcie! Dostawę też mamy, więc z Mściwojem uzgadniajcie gdzie, co, komu i na kiedy, on zaniesie lub zawiezie… Mamy tu ustrojstwa do prania i sprzątania, od deszczu chroniące i od słońca, wiele takich, co Wam życie ułatwi, więc podchodźcie, oglądajcie, słuchajcie, podziwiajcie i kupujcie! Jakby Wam, co specjalnego trza było… na urodę, na wygodę, na pogodę, na nową modę… tylko u mnie, jakem Mojmir, wszystko dostać możecie, jak nie dziś to jutro, jak nie zaraz, to za dzionków parę. Wszystko wymyślę, wszystko wyczaruje, każdy tu życie swoje ulepszyć może!
Mściwoju, wyjmij to cudeńko, co żem wczoraj wymyślił…
Chodźcie, podziwiajcie, próbujcie, kupujcie, używajcie i o mnie dalej wspominajcie!
Witaj, Przyjacielu, w czym mogę Ci pomóc?
Kram Mojmira
Łzy Dziedzileli
Wychodzi na to, że choć nie znane nam są zwyczaje ludzi przyszłych to jednak coś od nas wzięli. Wszak daleko gdy nas już nie będzie, to będą w ten dzień ludzi sympatycznie nabierać.
Mojmirowy niekapnik na niepogodę
Olśnienie! A jakbym tak zmajstrował takie przenośne płótno? No genialne! Idziesz drogą, deszcz pada, a ty, jak jaki Rzymianin w lektyce, masz przenośny dach!