Dziś dzień wszystkich zakochanych, kochających i kochanych. W polskim języku najpewniej wzięło się to „kochanie” od rozkoszy. Rozkosznie jest kochać i być kochanym… w innych słowiańskich językach występuje raczej rdzeń „lub/lib”, który tak naprawdę kogoś lub coś miłego nam oznaczał.
Ale 14 lutego to także wspomnienie dwóch świętych – Cyryla (Konstantego) i jego brata Metodego, braci sołuńskich, pasterzy Słowian, patronów Europy. Sięgając w głąb historii… wiele można byłoby się z ich biografii dowiedzieć, odkryć wiele ukrywanych przez wieki tajemnic. Nie kto inny jak dwaj greccy bracia stworzyli słowiański alfabet – głagolicę i mimo wielu przeciwności wyruszyli na Morawy krzewić chrześcijaństwo. Nie mieczem i ogniem, a słowem i nauką. Dzięki nim wykształciły się znaczące rzesze piśmiennych Słowian, duchownych, rozbudował się Kościół Słowiański, który miał być trzecim w Europie (obok Kościoła Rzymskiego i Greckiego). Na przełomie IX i X wieku Słowianie posiadali nie tylko Pismo Święte w języku starocerkiewnym, ale i pełną własną słowiańską liturgię. Legendy głoszą, że na pogrzebie biskupa Metodego odprawiano obrzędy w trzech językach – łacińskim, greckim i rzymski.
Wspominajmy więc także 14 lutego – w dzień śmierci Cyryla, walkę Słowian o własny obrządek, o swoje miejsce w średniowiecznej Europie, walkę trudną i nierówną. I choć z początkiem X wieku Kościół Słowiański został rozbity, a obrządek wycofany, to dziedzictwo Cyryla i Metodego trwa w Europie po dziś dzień.
A my w ten piękny wieczór, wracamy do żywych… Teksty znów będą się mnożyć. Przez chwilę sprawy wszelakie zmiotły nas z powierzchni Internetu, ale nie zatrzymały nas na dobre. Podziało się wiele, i tych dobrych rzeczy, i tych przykrych, ale wstajemy, jak na Słowian przystało i idziemy dalej. Walcząc z przeciwnościami losu, ciesząc się każdym nowym dniem… Wiosna już delikatnie muska nozdrza… a my obiecujemy, że co nieco się tu u nas zmieni. Na lepsze…